niedziela, 5 października 2014

Annabelle - recenzja filmu

Po niespodziewanym sukcesie finansowym „Obecności”, twórcy powzięli dość oczywistą decyzję o rozwijaniu tego horrorowego uniwersum. Szykują więc nie tylko kontynuację hitu zeszłych wakacji, ale i serię spin-offów, którą zapoczątkowała właśnie Annabelle.



Fabuła filmu nawiązuje do tytułowej przerażającej lalki, którą małżeństwo Warrenów (Vera Farmiga i Patrick Wilson) zamknęło w piwnicy, zapobiegając tym samym kolejnym mrocznym wydarzeniom. „Annabelle” wciąga nas w wir wydarzeń od momentu, gdy lalka była tylko lalką, aż do chwili gdy już opętana trafiła w ręce nieświadomych niczego młodych kobiet, którym pomóc zdecydowali się Warrenowie.

Tymczasem parą głównych bohaterów, którym przyjdzie zmierzyć się z niebezpieczną lalką jest młode małżeństwo: John i Mia. Lalka do ich domu trafia jako prezent, który młody mężczyzna postanowił sprawić swojej ciężarnej żonie, zapalonej kolekcjonerce ekskluzywnych lalek. Sielanka utrzymuje się do momentu, aż para zostaje napadnięta przez wyznawców szatana, którzy brutalnie ranią małżonków, w efekcie również tracąc życie z rąk policjantów. Zanim jednak członkowie okultystycznej sekty odeszli z tego świata, zdołali powołać do życia niebezpiecznego demona, który będzie odtąd gnębił Johna i Mię za pomocą niezwykłej lalki.

Annabelle to w dużej mierze powtórzenie schematów znanych z Obecności. Mamy więc po staremu, strasznie gasnącym nagle światłem, nie działającą windą czy odgłosami rozlegającymi się nie wiadomo skąd i nie wiadomo dlaczego. Ciekawie w tym wszystkim wybrzmiewa wątek satanistyczny, dzięki któremu film może wybrzmieć jako nieświadomy hołd złożony klasycznemu dziełu Romana Polańskiego „Dziecko Rosemary”. Mocną stroną filmu jest właśnie scenografia, która udanie przenosi widzów w klimat lat 60, nadając samej historii, ciekawego retro sznytu, typowego dla klasycznych horrorów.

Cała historia z pewnością nie jest niczym nowym na gruncie gatunku jakim jest horror. Niemniej jednak jest to całkiem sprawnie nakręcony film, który potrafi przestraszyć kiedy trzeba, oraz zaciekawić, nawet jeżeli jest tylko powielaniem znanych schematów. Podobno lubimy to co już znamy, warto więc wyskoczyć do kina, aby na przykładzie „Annabelle” przekonać się o słuszności tej tezy.

Za możliwość obejrzenia filmu tradycyjnie dziękujemy Cinema City Poland. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz