piątek, 6 września 2013

Następny jesteś Ty - recenzja


Dzięki dystrybutorowi, firmie m2films mieliśmy okazja wraz z naszymi fanami zobaczyć przedpremierowo
film Następny jesteś Ty. Opinie są różne, a to co się działo na sali kinowej to w ogóle dziwna sprawa, dlatego czytajmy bardzo uważnie aby minusy nie przysłoniły nam plusów.

"Podczas kolacji z okazji 35 lecia pewnego małżeństwa cały dom zapełnia się ich dorosłymi już dziećmi ze swoimi narzeczonymi. Nagle dom zaatakowany zostaje przez zamaskowanych napastników z kuszami".

Więc tak - dla mnie to bardzo dobry film i praktycznie w 100% dostałem to czego oczekiwałem. Dużo krwi, dużo trupów, świetnie wykonane maski zabójców.

Niestety chyba zupełnie przypadkiem (chociaż nigdy nic nie wiadomo) film brutalnie ustawił się obok Domku w środku lasu czy Piranii 3DD. Chodzi o to, że pojawiły się tutaj sceny koszmarnie wprost idiotyczne, a dialogi zwalają z nóg.

Pomijając że w Warszawskiej Kinotece pojawiła się specyficzna i bardzo dziwnie stargetowana widownia - autentycznie były na oko 50kilku letnie małżeństwa, gdzie kobiety były dosłownie w futrze na swoim prawdopodobnie pierwszym w tym roku wyjściu gdzieś - to ludzie... ah no właśnie. Wszystkie dialogi wywoływały salwy śmiechu, czasami zupełnie nie mam pojęcia z jakiego powodu. A pierwsze zabójstwo w samoobronie spotkało się z głębokim aplauzem i brawami dla głównej bohaterki. Doświadczyłem tej sytuacji drugi raz w życiu. I o ile można te dodatkowe efekty dźwiękowe przeżyć, o tyle mam wrażenie że ten film miał być straszny i stawiać się obok Funny Games czy nawet Nocy Oczyszczenia.

Mamy tutaj więc świetnie zrobionych zabójców - kusze, maczety, wbijanie w przedmioty w naprawdę cudownych maskach zwierząt. Mamy klimatyczny dom i sporo indywidualnych postaci pozytywnych. Ujęcia są bardzo dobre, kilka scen zaskakuje, w szybie odbija się to co odbijać powinno. Nie ma tutaj potknięć jeśli chodzi o zrobienie tego filmu. Muzyka również mimo że wykorzystana po tysiąc razy "tuba" bucząca gdy zbliża się zagrożenie - dała radę.

Aktorsko również jest świetnie, postacie nie robią głupich min, grają to co grać powinny. Nie idzie się ani o jotę do nich przyczepić.

Kuleje (albo właśnie nie) scenariusz. Pomijając że moja kinowa randka odgadła zakończenie i główny myk w 10 minucie filmu - to dzieją się tutaj naprawdę głupie rzeczy, już mniejsza że nielogiczne, ale po prostu nagrane w taki sposób że po prostu nie wiem czy właśnie dostaliśmy kolejny kultowy już obraz z komedią w tle, czy ktoś tutaj podszedł zbyt poważnie. Bo jeśli zły zabójca robił "oj jak boli oj jak boli" po uszkodzeniu sobie nogi? To jaki to jest film?

Jednak sam film to bardzo mocne 7/10 i świetne podejście do tematu. Jeśli przymkniemy oko na pewne bardzo dziwne dodatki w nim zawarte, lubimy temat "obcych" w domu i trafimy na niezłych współoglądaczy (a do normalnego kina przychodzi ten kto chce naprawdę obejrzeć film, a nie wygrał przypadkowo bilet) to wyjdziemy zadowoleni.

Z pewnością zobaczę go jeszcze przynajmniej raz. Bo warto go znać.

1 komentarze:

  1. Skoro zachwalasz ten film, to pewnie Ci uwierzę i sam sprawdzę. Na razie jednak kojarzy mi się źle - z wszechobecną, nachalną reklamą w internecie :P

    OdpowiedzUsuń