Pirania 3DD - recenzja

W swoim życiu obejrzałem ponad 100 filmów o zabójczych zwierzętach. Pirania 3DD jest najlepszym z nich.

Właściwie mógłbym tymi słowami zakończyć recenzje, ale jak wiadomo gusta są różne. Wypada więc przytoczyć kilka faktów odnośnie filmu.

Tytuł filmu sugeruje trzy rzeczy. Że będą piranie, że będzie 3D i że będą duże cycki. Pierwszy raz mam tak, że absolutnie każda z tych trzech rzeczy mi pasowała. Efekt trójwymiaru chociaż początkowo męczył był jednym z ciekawszych i intensywniejszych od dłuższego kinowego czasu, cycki były co chwila i jakie kto chciał - często bajecznie nagie. I były głodne ryby - które ani generowane komputerowo, ani gumowe - nie wyglądały ani przez chwilę źle.

Gra aktorska zostałaby przemilczana, bo nie ma za bardzo nad czym się rozwodzić - gdyby nie gościnny występ Davida Hasselhoffa. Co ten człowiek odwalił w tym filmie to istna bajka i szał. Zagrał samego siebie - pijaka i dziwkarza przekonanego że jest wielką gwiazdą. Wyszło to naprawdę świetnie.

Efekty specjalne są znakomite. Jak już wspomniałem ryby są wykonane bardzo dobrze, sceny ataków, rozbryzgi krwi i latające kończyny to też najwyższa szkoła jazdy.

Muzyka to młode amerykańskie garażowe zespoły. Radośnie pogrywają podczas gdy krew tryska na wszystkie strony - co dodaje zamierzonego pastiżowego klimatu.

Pirania 3DD nawiązuje do swojej poprzedniej części Piranii 3D w kilku miejscach - więc miło znać zarys poprzedniej fabuły i postaci w niej uczestniczących - ale nie jest to konieczne. Nie mogę doczekać się kolejnej części. O ile taka będzie, ponieważ Piranie z lat 70' stanęły na dwóch filmach. Ale nowa dwójka diametralnie różni się od starej dwójki gdzie piranie latały - daje to szansę na zupełnie nową linię sequeli.

Dałbym temu filmowi ocenę 10/10, niestety wystawie tylko 9/10 - ale jest to moje prywatne odczucie iż ten film nie pasuje aby stać obok Ojca Chrzestnego czy Incepcji. Ale z całą pewnością jest to film totalny, nic tu nie jest złe. Wszystko jest tak jak być powinno.

Horrory polecają.