wtorek, 22 lipca 2014

Księga Jesiennych Demonów - Jarosław Grzędowicz

UWAGA, będzie trochę mroczniej, czyli o "ciemniejszej"stronie każdego z nas wg.Księgi Jesiennych Demonów , Jarosława Grzędowicza.

Myśleliście, czego tak naprawdę się boicie, co wywołuję w WAS strach ukryty gdzieś na samym dnie, o czym marzycie, czego pragniecie  dla siebie i bliskich, a jaki obraz ukoił by WASZE rany wymierzone wb. winowajców - cierpnienie, łzy, a może śmierć...? Czy w życiu naprawdę można mieć wszystko, albo chociaż wiele, ile razy można kochać i czy każdemu da się wybaczyć?

Jarosław Grzędowicz, wybitny pisarz gatunku fantastyki, autor takich dzieł jak min.:Pan Lodowego Ogrodu, czy  Wypychacz zwierząt, a na codzień mąż cudownej Maji Lidii Kossakowskiej, powraca w kolejnym wydaniu Jesiennej Księgi Demonów. Warto przypomnieć, że po raz pierwszy Księga ujrzała światło dzienne w 2003 roku, jako nowe oblicze literatury, okuta we wstrętną okładkę, która zamiast odpychać przyciągała czytelników niczym  blask światła przyciąga ćmy.

Owa pozycja kryje w sobie pięć opowiadań ludzi takich samym jak my, mających pragnienia i codzienne problemy, jednakże na swojej drodze napotykają "magię" w najczarniejszej postaci. Najważniejsze - rzadkością, tutaj jest fakt nie powiązania postaci oraz wydarzeń w poszczególnych opowieściach ze sobą.
Otwierając książkę napotykamy prolog, tutaj Grzędowicz w małej pigułce, przenosi nas do świata, który właśnie skończył się dla jednego z bohaterów, daje nam zakosztować smaku bólu i rozczarowania życiem ukrytym pod płaszczem prozy obyczajowej. Jak już wyżej wspomniałam, każda z historii nie ma ze sobą żadnego powiązania, jednak bazują one na tym samym szkielecie: jest bohater,  którego poznajemy wraz z jego marzeniami i lękami,  a potem następuję tzw.bum!, które zmienia bieg wszystkiego co miało miejsce do tej pory - jak dla mnie mega plus, zważywszy na fakt, że nie raz może szczęka opaść do samej podłogi ze zdziwienia.

Na końcu żegna nas epilog, zachowany w klimatach surrealistycznych, co świetnie podsumowuję całość Księgi, nie mówiąc o okładce - dla mnie tym bardziej bliska jest serduchu, ponieważ prezentuję się na niej bliska mi artystka Miss Lakune.

Uważam, że  każdy powinien zajrzeć do Jesiennej Księgi Demonów, aby postarać się zrozumieć życie i chwile, które czasem na nas wlatują niczym samolot z siędzącym w nim żołnierzem kamikaze,a może nauczyć się czegoś nowego, czy chociażby zasnąć z lekkim dreszczykiem na plecach.

Pamiętajcie, że nie buduję się szczęścia na czyimś nieszczęściu, w końcu większość z nas ma coś w sobie z czarownic...
Daję 9/10 !


0 komentarze:

Prześlij komentarz