UWAGA, będzie trochę mroczniej, czyli o
"ciemniejszej"stronie każdego z nas wg.Księgi Jesiennych Demonów ,
Jarosława Grzędowicza.
Myśleliście, czego tak naprawdę się
boicie, co wywołuję w WAS strach ukryty gdzieś na samym dnie, o czym marzycie,
czego pragniecie dla siebie i bliskich,
a jaki obraz ukoił by WASZE rany wymierzone wb. winowajców - cierpnienie, łzy,
a może śmierć...? Czy w życiu naprawdę można mieć wszystko, albo chociaż wiele,
ile razy można kochać i czy każdemu da się wybaczyć?
Jarosław Grzędowicz, wybitny pisarz
gatunku fantastyki, autor takich dzieł jak min.:Pan Lodowego Ogrodu, czy Wypychacz zwierząt, a na codzień mąż cudownej
Maji Lidii Kossakowskiej, powraca w kolejnym wydaniu Jesiennej Księgi Demonów.
Warto przypomnieć, że po raz pierwszy Księga ujrzała światło dzienne w 2003
roku, jako nowe oblicze literatury, okuta we wstrętną okładkę, która zamiast
odpychać przyciągała czytelników niczym
blask światła przyciąga ćmy.
Owa pozycja kryje w sobie pięć opowiadań
ludzi takich samym jak my, mających pragnienia i codzienne problemy, jednakże
na swojej drodze napotykają "magię" w najczarniejszej postaci.
Najważniejsze - rzadkością, tutaj jest fakt nie powiązania postaci oraz
wydarzeń w poszczególnych opowieściach ze sobą.
Otwierając książkę napotykamy prolog,
tutaj Grzędowicz w małej pigułce, przenosi nas do świata, który właśnie
skończył się dla jednego z bohaterów, daje nam zakosztować smaku bólu i
rozczarowania życiem ukrytym pod płaszczem prozy obyczajowej. Jak już wyżej
wspomniałam, każda z historii nie ma ze sobą żadnego powiązania, jednak bazują
one na tym samym szkielecie: jest bohater,
którego poznajemy wraz z jego marzeniami i lękami, a potem następuję tzw.bum!, które zmienia
bieg wszystkiego co miało miejsce do tej pory - jak dla mnie mega plus,
zważywszy na fakt, że nie raz może szczęka opaść do samej podłogi ze
zdziwienia.
Na końcu żegna nas epilog, zachowany w
klimatach surrealistycznych, co świetnie podsumowuję całość Księgi, nie mówiąc
o okładce - dla mnie tym bardziej bliska jest serduchu, ponieważ prezentuję się
na niej bliska mi artystka Miss Lakune.
Uważam, że każdy powinien zajrzeć do Jesiennej Księgi
Demonów, aby postarać się zrozumieć życie i chwile, które czasem na nas wlatują
niczym samolot z siędzącym w nim żołnierzem kamikaze,a może nauczyć się czegoś
nowego, czy chociażby zasnąć z lekkim dreszczykiem na plecach.
Pamiętajcie, że nie buduję się szczęścia
na czyimś nieszczęściu, w końcu większość z nas ma coś w sobie z czarownic...
Daję 9/10 !
0 komentarze:
Prześlij komentarz