piątek, 6 czerwca 2014

A teraz coś z zupełnie innej bajki! - recenzja Czarownicy

Jeżeli wydaje się wam, że znaliście historię Śpiącej Królewny bardzo dobrze, to jesteście w dużym błędzie! Film Roberta Stromberga udowodni wam, iż cała opowieść mogła się potoczyć zupełnie inaczej! Opowiadając znaną i lubianą bajkę, z perspektywy złej czarownicy, twórca tchnął powiew świeżości w historię, która została wyeksploatowaną przez popkulturę do granic możliwości.


Losy tytułowej Czarownicy, czyli Diaboliny, zaczynamy śledzić od czasów dzieciństwa w Kniei, kiedy jest jeszcze szczęśliwą i pełną dobra wróżką. Pewnego dnia, poznaje człowieka Stefana, który na początku darząc ją uczuciem, w przyszłości odmieni jej los diametralnie. Żądza władzy pchnie bowiem mężczyznę do okrutnych czynów. Pozbawi Diabolinę skrzydeł, doprowadzając do tego, iż sama postać na długi czas zapomni o tym czym jest dobro. Przepełniona nienawiścią i pragnieniem zemsty, rzuci na córkę Stefana klątwę, którą bardzo dobrze znają, wszyscy czytelnicy baśni o Śpiącej Królewny. Mała Aurora w dniu 16 urodzin ma ukuć się wrzecionem i zasnąć na wieki! Jedynym ratunkiem będzie dla niej pocałunek prawdziwej miłości.


Jeżeli jesteście zwolennikiem klasycznych rozwiązań, unikajcie jak ognia seansów Czarownicy. Reżyser postanowił bowiem za wszelką cenę udowodnić widzom, że nie poddaje się konwenansom i kręci "trochę inną" wersję historii księżniczki i księcia. Dlatego też, mimo iż szkielet fabuły rzeczywiście oparty jest na motywach popularnej baśni Grimmów, to jednak jej rozwój uwarunkowany jest już kontekstami społecznymi. Czarownica wpisuje się bowiem w tendencję, zwracającą uwagę również w takich filmach jak Królewna Śnieżka i Łowca, oraz Frozen, które to zadawały kłam tradycyjnej koncepcji miłości, wyzierającej z popularnych bajek. Problem w tym, że twórca za wszelką cenę chcąc odróżnić się od reszty, nie dość ze popadł w kolejny schemat - tym razem nie schemat powtarzalności, ale schemat buntu przeciwko tradycjonalizmowi, to pozbawił swój film podstawowej logiki przyczynowo - skutkowej. Postaci w jego filmie co rusz to zmieniają stronę, o swoich obowiązkach zapominają równie szybko jak je poznali, a wątki fabularne wyjątkowo szybko usuwają im kłody pod nogi, bez względu na to, czy jest to logicznie uwarunkowane czy nie. Sam film jawi się więc jako elegancka wydmuszka, która chcąc zaskakiwać, zmierza w kierunku historii unaiwnionej dla widzów dorosłych i zbyt strasznej jak dla widzów młodszych.


Wysokiej klasy efekty specjalne (chociaż na efekty 3D nie liczcie), znakomita rola Angeliny Jolie, która nie tyle gra Diabolinę, co nią jest, oraz dopracowana do ostatniego szczegółu charakteryzacja, z pewnością uprzyjemnią wizytę w kinie. Niemniej jednak nowa wersja historii Śpiącej Królewny będąc efektem mody na uwspółcześnianie klasycznych historii, trąci fałszem. Dlatego też, mimo że sama historia trwa około 1,5h, to pozbawiona lekkości i wdzięku, w pewnym momencie zaczyna nudzić. Można odnieść wrażenie, że ktoś na sentymentalizmie widza, starał się ugrać wygodne miejsce w box offisie.

Za możliwość obejrzenia filmu dziękujemy CINEMA CITY POLAND :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz