piątek, 7 marca 2014

Duże złe wilki - recenzja

Filmy jakie są każdy widzi, długie, krótkie, nudne, lub szalenie ekscytujące. A czy byliście kiedyś w kinie na filmie podczas którego publiczność pyta obsługi "czy to na pewno ten film"? Na seansie z okazji nocy grozy, ludzie wychodzili po obsługę i szeptali między sobą "to chyba nie to", "dziwne to jakieś".

Duże złe wilki to thriller/horror z Izraela, czyli z kraju z którego większość z nas nie oglądała zupełnie nic, a jak się okazuje zupełnie niesłusznie. Film opowiada o poszukiwaniu okrutnego pedofila, a konkretnie o policjancie który stara się go namierzyć.

Produkcja dzieli się na dwa akty - pierwszy to śledztwo, poszlaki, oraz całkiem humorystyczne nieporozumienia i pościgi w małym słonecznym miasteczku. Drugi akt to jedno z najbrutalniejszych przesłuchań w historii filmów w ogóle i z detektywistycznej opowieści zamienia się w najbardziej chore i irracjonalne gore jakie widzieliście.

Przypalanie palnikiem, łamanie palców, zrywanie paznokci - to najlżejsze co zobaczycie w tej produkcji. Torturom towarzyszy dodatkowo olbrzymia dawka humoru i pozbawionych sensu rozmów. Przykład? Gdy w momencie łamania palców dzwoni telefon i rozlega się najbardziej disco-polifoniczny dzwonek jaki możecie sobie wyobrazić, a oprawca zaczyna rozmawiać z żoną o tym czy zjadł zupę.

Aktorsko jest świetnie, oczywiście nie znamy nikogo z twarzy czy nazwiska, ale nie tylko to nie przeszkadza, ale i urealnia opowieść, którą napisał chyba największy czub świata grozy. Efekty specjalne stoją na bardzo wysokim poziomie i człowiek zastanawia się "jak to jest wykonane". Krew? Leje się po ścianach w najlepsze.

W Dużych Złych Wilkach nic nie jest takie jak się wydaje, oprawca zamienia się w ofiarę, a ofiara w przyjaciela. Najmroczniejsza scena zamienia się w erupcję śmiechu, a parodystyczna ucieczka zamienia się w krwawą rzeźnię.

Gdy ludzie już zrozumieli, że siedzą na właściwym filmie, co chwila rozlegały się salwy śmiechu, albo pomrukiwania obrzydliwości. Nie można napisać więcej - ponieważ intryga i kilkakrotne twisty fabularne muszą zostać odkryte samodzielnie :)

My wystawiliśmy 10/10, a oceny osób, które były z nami w kinie - są bardzo zbliżone. Sam Quentin Tarantino nazwał "Duże Złe Wilki" najlepszym filmem 2013 roku. To chyba najlepsza rekomendacja.

Trudno napisać recenzję czegoś tak niezwykłego, dlatego po prostu informujemy, że film jest, właśnie pojawił się w kinach i należy go zobaczyć.


0 komentarze:

Prześlij komentarz