Jakiś czas temu ukazał się na iTunes i w zagranicznych sklepach przejmujący film animowany "Le Magasin des suicides", który z niewiadomych przyczyn pominął Polskę.
Francuska produkcja opowiada o smutnym mieście pełnym smutnych ludzi. Ponieważ nie można rzucić się bez konsekwencji pod samochód lub z okna (rodzina jest karana mandatem) - pewna przedsiębiorcza rodzina prowadzi od pokoleń sklep z najróżniejszymi pomocami przy samobójstwie. Powodzi im się dobrze, do momentu narodzenia nowego potomka. Alan ma jedną bardzo denerwującą cechę - jest radosny. Czy jego energia zachwieje miastem?
"Sklepik" swoją animacją przypomina ręcznie rysowaną przygodówkę z lat 90, czy bardziej współczesną Polską komedię: Jeż Jerzy. Ruchy postaci są oszczędne, ale przemyślane. Kreska jest cudowna i widać wielkie przywiązanie do szczegółów, dodatkowo potęguje brudny i wisielczy nastrój grozy.
Sama fabuła jest przewidywalna i bardzo łatwo zgadnąć jak ten film się skończy - ale dzięki licznym piosenkom które wykonują dość zwariowane postacie - absolutnie się nie dłuży. Film jest również zabawny, ponieważ staruszka z małym pieskiem kupująca strzelbę większą od niej nie jest widokiem codziennym. Dodatkowo sam biznes sprzedaży dość pokrętnych przedmiotów do odbierania sobie życia jest niezwykły i pełen rozmaitych smaczków.
Jeśli gdzieś zdobędziecie - to naprawdę warto. Piękna, trochę smutna, ale optymistyczna rzecz. Nie jest to oczywiście horror, a czarna komedia - ale za to najlepszego sortu.
P.G
0 komentarze:
Prześlij komentarz