niedziela, 7 kwietnia 2013

Palacz zwłok (1969) - recenzja


Film Juraja Herza to prawdziwa bomba emocjonalna. Adaptując książkę Ladislava Fuksa, słowacki reżyser stworzył film, który znakomicie łączy kwestie polityczne z intrygującym spojrzeniem na ciemną stronę ludzkiej psychiki. Palacz zwłok to dzięki temu znakomite studium szaleństwa, w które popada tytułowy bohater. Mimo licznych aspektów humorystycznych, oraz ważnych nawiązań historycznych, pozostaje nadal przede wszystkim pierwszorzędnym dreszczowcem, stojącym na równi z największymi klasykami gatunku.

Koniec lat 30 XXw. Tytułowym palaczem jest niejaki Karl Kopfrkingl - pracownik praskiego krematorium. Mężczyzna prowadzi stateczne życie drobnomieszczanina. Nie pije, nie pali, dba o odpowiednie wychowanie swoich dzieci. Ponad wszystko, Karl uwielbia jednak swoją pracę, uważa się wręcz za boskiego posłannika, który ma za zadanie wybawić ludzkość od cierpienia za pomocą pieca krematoryjnego. Możliwość spalenia zwłok w niespełna 75min to dla niego prawdziwy triumf ludzkości. Swoje zadanie wykonuje perfekcyjnie, higienicznie, przy dźwiękach muzyki klasycznej. Z uśmiechem na twarzy i dumą opowiada o pracy w krematorium, będącej dla niego szczytem spełnienia. Czymś w rodzaju misji. Wyznawanie wzniosłych ideałów, nie przeszkadza mu jednak w regularnych odwiedzinach w okolicznym burdelu, w którym zaspokaja swoje bardziej przyziemne pragnienia.

Kopfrkingl to w gruncie rzeczy typowy konformista, który dając sobą manipulować, bez problemu dostosowuje się do zastanej rzeczywistości. Daje się tym samym wciągnąć w nazistowską machinę, która pomału zaczyna wkraczać do Europy. Z łatwością akceptuje zbrodniczą ideologię partii NSDAP, do której zwerbować miał go Walter Reinke - stary przyjaciel z czasów I wojny światowej.

W końcu Karl opętany chorą ideologią, zabija w sobie resztki moralności i człowieczeństwa. Żąda aby traktować go jak Niemca, chce wysłać swojego syna do niemieckiego gimnazjum, gdzie miałby zmężnieć i nabrać ogłady. Stara się wyprzeć ze świadomości myśl o żydowskich korzeniach swojej rodziny, powoli nienawidząc całego narodu żydowskiego. Okazuje się być podatnym gruntem dla nazistowskiej ideologii. Dzięki temu, już wkrótce zostanie wezwany do udziału w tajnej operacji, której finałem będzie śmierć milionów. Mimo wszystko, do samego końca zabijanie będzie dla Kopfrkingla po prostu ratowaniem dusz...

Film Juraja Herza to prawdziwy techniczny fajerwerk, który nie zestarzał się nawet po 44latach od premiery. Dzięki subiektywnej perspektywie, narzucającej widzowi obraz świata widziany oczami samego Kopfringla, wykazać mógł się przede wszystkim montażysta. Jaromír Janácek stworzył prawdziwie przerażające obrazy. Pozornie chaotyczną pracą kamery znakomicie obrazuje narastającą psychozę głównego bohatera. Korzystając z drapieżnego montażu i dobrodziejstw niemieckiego ekspresjonizmu, Janácek wykrzywia rzeczywistość, nadając całości oniryczny charakter, przywodzący na myśl sceny rodem z najmroczniejszego koszmaru. Jest w tym wszystkim również sporo groteski, która nie służy jednak jakiemukolwiek rozluźnieniu. Jedynie podkreśla szaleństwo głównego bohatera, który pod fasadą ułożonego drobnomieszczanina prowadzącego idealne życie, skrywa maskę osoby zdolnej do wszystkiego.

Skupiając się na drobnych, mało istotnych przedmiotach z otoczenia bohaterów, operatorowi udało się wytworzyć iście klaustrofobiczny, duszny klimat, który przygniata zarówno postaci z otoczenia samego Karla, jak i widzów. Zewsząd atakuje wiecznie cyniczny uśmiech głównego bohatera, który beznamiętnie opowiada zza kadru, o tym jak zamierza "oczyścić krew własnej rodziny z elementów niepożądanych", przy okazji przekonując stale o zaletach krematorium. Zamyka widza w świecie swoich skrzywionych ideałów, nie dając tym samym chwili wytchnienia przez całe 95min. Duża w tym zasługa Rudolfa Hrušínský'ego, który wcielając się w tytułowego Palacza hipnotyzuje. Reprezentuje tutaj powoli budzące się do życia, zło w najczystszej postaci. Jest jednostką dominującą, która podporządkowuje sobie wszystkich członków rodziny. Czeski aktor znakomicie połączył chłód i zewnętrzną obojętność swojego bohatera z drzemiącymi wewnątrz demonami, które dzięki odpowiednim okolicznościom historycznym znalazły ujście. Jest upiornie wiarygodny jako coraz bardziej tracący kontakt z rzeczywistością Kopfringl.

Juraj Herz wykorzystał potencjał literackiego pierwowzoru najlepiej jak mógł. Nakręcił przejmujący obraz o genezie zła, które stało się udziałem osobnika słabego, podatnego na manipulację. Karl ostatecznie poświęcił swoje życie dla ideałów, które dla niego były idealnym wytłumaczeniem dla najgorszych czynów. Koniec końców, można uznać go za postać tragiczną, której wykrzywiony obraz rzeczywistości, nie pozwolił na prawidłową ocenę sytuacji. Przejmujące jest samo zakończenie filmu, gdy nieświadomy niczego Palacz, przekonany o tym, że przynosi swoim ofiarom ukojenie mówi jakby sam do siebie Nikt nie będzie cierpiał. Ocalę ich wszystkich. Cały świat.

Marta Płaza

0 komentarze:

Prześlij komentarz