piątek, 26 maja 2017

Najmroczniejszy sekret - recenzja książki

Losy małej Madeleine McCann od lat spędzają sen z powiek wielu miłośnikom zagadek kryminalnych. Tym razem tajemniczej sprawie sprzed dekady, postanowiła przyjrzeć się  Alex Marwood, w swojej najnowszej powieści „Najmroczniejszy sekret”.

Sprawa Madelein McCann rozgrzewała światowe media do czerwności przez długi czas. Łączyła w sobie wątki, szczegolnie ukochane przez kulturę tabloidową. Bogactwo, narkotyki, tragedię i tajemnicę. Mnożono hipotezy, oskarżano każdego. Po dziesięciu latach od zniknięcia maleńkiej brytyjki, wiedza na temat jej losow jest w zasadzie tak samo znikoma. Do dziś dnia wielu zadaje sobie pytanie, co się stało z maleńką Maddy, nie znajdując żadnych nowych odpowiedzi. 

Nowe literackie dziecko autorki chociażby świetnie przyjętych „Dziewczyn, które zabiły Chloe” nie jest literaturą faktu, mimo że jawnie inspiruje się tajemniczą sprawą sprzed 10lat. Autorka sprawnie wykorzystuje fakty, umiejętnie przerabia na język prozy liczne hipotezy, które pojawiły się tuż po zaginięciu Madeleine, otrzymując w efekcie trzymający w napięciu thriller, który zgrabnie balansuje na granicy literackiej fikcji i fabularyzowanej rzeczywistości. Znane z akt sprawy fakty, mieszają się z autorską interpretacją, dając w efekcie interesujący głos w sprawie, chociaż autorka daleka jest od wytykania palcami kogokolwiek. Jej „Najmroczniejszy sekret” rzuca nowe światło na  jedną z najbardziej tajemniczych zagadek kryminalnych ostatnich lat, zmuszając tym samym czytelnika do zadania sobie podstawowego pytania: a co jeśli? 

Urodziny Seana Jacksona zapowiadają się na towarzyskie wydarzenie miesiąca. Wpływowy brytyjski biznesmen zabiera grupkę swoich rozrywkowych przyjaciół do ekskluzywnej posiadłości, położonej w jednym z najbardziej malowniczych zakątków kraju. Mocno zakrapiana impreza zamienia się jednak w koszmar, gdy okazuje się, że jedna z bliźniaczek, córek
jubilata zniknęła. Co się stało z maleńką Coco?

Marwood zrezygnowała w swojej nowej powieści z tradycyjnej, linearnej narracji. Zabieg dość ryzykowny, ostatecznie się opłacił. Dzięki mieszaniu rożnych płaszczyzn czasowych, udało się autorce utrzymać naszą uwagę do samego końca. Każda kolejna strona była obietnicą nowych tajemnic, dzięki  czemu zakończenie pozostawało niejasne aż do samego końca. Znakomicie wykreowany świat zblazowanych brytyjskich biznesmenow z jednej strony kusił blichtrem, z drugiej zaś odpychał irytującą ostentacyjnością. Marwood przedstawia całą tragedię w wyważony sposob, bez szarżowania i taniej emocjonalności. Przeprowadza skromne, autorskie śledztwo, uważnie dozując emocje, skupiając się głównie na poprowadzeniu czytelnika od wydarzenia a i wydarzenia b, wybuch emocji zostawiając na koniec. „Najmroczniejszy sekret” może i jest „tylko” porządnie napisanym thrillerem z ciekawymi bohaterami. Jedno mu jednak trzeba przyznać – nie da się go odłożyć lekką, obojętną ręką na półkę obok innych. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz