środa, 16 maja 2012

Babycall - recenzja

Z Norweskim kinem jest ten problem - że to zupełnie inny świat filmu. Udowadnia to doskonale mroczny thriller Babycall (premiera 18 maja) w reżyserii Påla Sletaune'a.

Film opowiada o matce kilkuletniego chłopca. Oboje uciekli przed zwyrodniałym mężem/ojcem i ukrywają się w innym mieście. Mimo to Anna (Noomi Rapace) dostaje obsesji na punkcie bezpieczeństwa syna do tego stopnia - że kupuje nawet walkie-talkie by słyszeć go gdy śpi. Niestety którejś nocy sygnał nakłada się z innym urządzeniem z którego dobiega błaganie o pomoc dręczonego gdzieś niedaleko dziecka. Od tej chwili nic już nie będzie takie jakie się wydaje.

Scenariusz brzmi całkiem sensownie i mrocznie jednak jest dość nierówny. Z jednej strony mamy tutaj życie samotnej zestresowanej mamy - z którym trzeba przyznać gwiazda trylogii Millennium świetnie sobie poradziła, z drugiej mamy ciągle piętrzącą się warstwę pytań z gatunku "o co tu chodzi". Lubię zagadkowe filmy, ale oglądać przez 90 minut coś czego się nie rozumie, by w ostatnich 3 powiedzieć "no w sumie okej" - nie należy do najłatwiejszych rzeczy. Ale mimo wszystko fabuła filmu przepotężnie wciąga - ponieważ całość jest dość dobrze poprowadzona i ma idealne tempo.. Z minusów wymienię tylko tyle że po "przespaniu się z tym filmem" naszło mnie wiele pytań odnośnie nieścisłości i błędów logicznych. Można to traktować w dwójnasób - bo nigdy też o filmie tyle nie myślałem.

Role obsadzone są świetnie. Zagrane są czysto, z emocjami. Postacie są wyraziste i mają coś do powiedzenia. Rzekłbym że nawet urocze, szybko zaczynamy ich lubić i im współczuć. Norwegowie potrafią zrobić i zagrać bardzo ładne kino - i z tym spotykamy się w tym wypadku.

Warstwy muzycznej praktycznie nie ma, film ma być ponury - jest więc bardzo cichy. Czasami sterylny i pusty.

Babycall - trafia wyłącznie do kin studyjnych i z takim przeznaczeniem należy go odbierać. Zdradzę tylko że sala na pokazie przedpremierowym była pełna - bo film zbiera naprawdę niezłe recenzje - generalnie zasłużenie - pod warunkiem że leżąc w łóżku nie zadasz sobie pytania "dlaczego".

Horrory na Facebooku zapraszają.

0 komentarze:

Prześlij komentarz