poniedziałek, 16 stycznia 2012

The Walking Dead: Narodziny Gubernatora - recenzja

Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 362
Cena: 34,90 zł
The Walking Dead to cała wielka seria najróżniejszych rzeczy: zaczęło się od komiksu, by potem zaatakować serialem, serialem internetowym a nawet grą planszową. Nie mówiąc już o kubkach czy plakatach. Na czym polega sukces serii?

Czytając najnowszą pozycję którą wydało wydawnictwo Sine Qua Non dochodzę do wniosku, że na "prawdziwych" bohaterach i skomplikowanych relacjach między nimi. Dlatego "Walking Dead" to głównie dramat a dopiero po tym horror - i dzięki temu jest tak dobrą i lubianą marką.

Philip Blake wraz z córką Penny, bratem Brianem i dwójką przyjaciół, docierają do informacji że w opanowanym przez zombie świecie - jest gdzieś obóz ocalałych. Postanawiają wyruszyć i go odszukać. W postapokaliptycznym świecie nie będzie to jednak łatwa podróż.

Książka jest brutalna i dość smutna - mimo to "akcja" często schodzi na drugi plan. Autorzy (Robert Kirkman, Jay Bonansinga) skupili się przede wszystkim na rozpisaniu dramatu "odczłowieczania się" głównych bohaterów i śladów które zostawia w ich psychice wszędobylska śmierć. Gdy ostatni ludzie zabijają z wielką łatwością i nie przejmują się konsekwencjami - stają się swoimi największymi wrogami - większymi niż stada zombie. Historia pełna jest dramatycznych "międzyludzkich" wątków. Niestety rozpisana jest w serialowym stylu, co powoduje momenty zastoju jakby "czekając na kolejny odcinek", lub na finał odcinka. W przeważającej jednak większości jest poprowadzona bardzo sprawnie i szybko.

Zdziwić Was może całkowite oderwanie od serialowej adaptacji, ale jak tłumaczy nawet tytuł: książka jest prequelem do komiksu/serialu dlatego nie uświadczycie tutaj znanych bohaterów. Jednak swoją rolę spełnia: doskonale uzupełniając historię i odpowiadając na rozmaite pytania "a dlaczego", które wchodzą do głowy podczas oglądania nowych sezonów w telewizji.

Slogany reklamowe zapowiadały cuda na kiju, ale powiem szczerze - nie jest to nowa jakość. Wprawdzie to najciekawiej poprowadzona historia o zombie jaką czytałem - ale nie wybija się niewiadomo jak wysoko. Akcja bowiem bywa przewidywalna, czasami dość nielogiczna.

Osoby które łykają wszystko z logiem "Walking Dead" powinny już teraz wybiec z domu i pędzić kupić swój własny egzemplarz. Ja niestety do tych osób nie należę, bo stawiam na akcję w produkcjach o zombie - ale mimo to łyknąłem tytuł w kilka wieczorów. I mam chrapkę na kolejne części - które prędzej czy później - raczej zostaną napisane.

Ocena dla fanów serialu: 9/10, dla wszystkich innych 8/10.

0 komentarze:

Prześlij komentarz