sobota, 9 lutego 2013

Hansel i Gretel: Łowcy Czarownic

Zawsze będę się zarzekać, że baśnie są podgatunkiem horroru, nawet te maksymalnie złagodzone. W końcu tylko nieliczni wiedzą, że przyrodnie siostry Kopciuszka straciły oczy na koniec historii, a w pierwotnej wersji baśni Czerwony Kapturek wcale nie została uratowana. Baśnie epatują brutalnością, śmiercią i mocami nadnaturalnymi.

W dodatku (co mnie cieszy) od pewnego czasu trwa moda na reinterpretacje znanych baśni czy legend - poczynając od "Hellsinga", poprzez "Dziewczynę w czerwonej pelerynie", aż po niedawne (dwie aż!) filmy opierające się na historii Królewny Śnieżki. Kiedy tylko dowiedziałam się, że nakręcą mniej ugrzecznioną wersję "Jasia i Małgosi" ukochanych braci Grimm - zatarłam ręce i wyczekiwałam z niecierpliwością.

Nie wierzę, aby ktoś nie znał tej klasycznej baśni, ale w skrócie: panuje wszechobecny głód. Jedzenia nie starcza dla czteroosobowej rodziny, więc rodzeństwo zostaje na polecenie matki (według niektórych wersji - macochy) wyprowadzone przez ojca do lasu i pozostawione na śmierć. Ponieważ podsłuchali jednak rozmowy rodziców, udaje im się dwa razy oznaczać drogę do domu kamieniami i wrócić cało i bezpiecznie. Za trzecim razem nie ma tyle szczęścia - zabrakło kamieni, a oznaczenie drogi powrotnej okruchami chleba nie przynosi rezultatu, gdyż zostaje on zjedzony przez leśne ptaki. Rodzeństwo błąka się tak długo, aż odnajduje chatkę z piernika. Początkowa radość zamienia się w przerażenie, gdy orientują się, że chatka jest zamieszkana przez czarownicę, która zamierza utuczyć i zjeść brata, zaś z dziewczyny robi służącą. Rodzeństwu udaje się pokonać czarownicę wpychając ją do pieca i paląc. Tu w zasadzie baśń się kończy, zaś odpowiedź na pytanie "co mogło stać się później?" przynosi nasz film.

(Małe wtrącenie i żal do naszych tłumaczy - czy naprawdę "Jaś i Małgosia" brzmiało na tyle okropnie, źle, obciachowo i mało poważnie, że trzeba było zostać przy oryginalnym "Hansel i Gretel"?)

Fabuła wygląda następująco: Hansel (Renner) i Gretel (Arterton) już od dawna nie są małymi dziećmi, a całe swoje życie poświęcili tropieniu i zabijaniu czarownic, często na zlecenie. Nie wiedzą, że najświeższa sprawa nie jest kolejnym rutynowym zleceniem i że czyha na nich pułapka, która planowana jest od wielu lat.

Mamy więc całkiem zgrabnie i logicznie opowiedzianą (choć nieco przewidywalną) historię, ładną, nastrojową oprawę dźwiękową (szczególnie na początku oraz końcu filmu), dobre efekty specjalne, efektowne walki i szeroki wybór broni palnej, lekko steampunkowego pokroju.

Żarty w filmie są... średnie. Owszem, bywa zabawnie, ale na wielkie wybuchy radości się nie szykujcie. Jest też Jeremy Renner, który został w ostatnich czasach najchętniej zatrudnianym bohaterem kina akcji (pomimo swojej nieco ograniczonej mimiki - ale to tylko moje zdanie; fani na pewno będą zachwyceni). Zdecydowany prym wiedzie płeć piękna z Gemmą Arterton i Famke Janssen na czele - obie panie wypadają świetnie, zarówno aktorsko, jak i wizualnie.

Z takiego miłego ukłonu w stronę innych baśni, co mnie zaskoczyło i ucieszyło - trwająca kilka zaledwie sekund scena z owsianką i słynnym tekstem "nie za gorąca, nie za zimna, a w sam raz". Skąd to zdanie - pewnie wiecie sami; niby nic, a jednak :)

Nie jestem też szczególną entuzjastką oglądania filmów w 3D - a takim serwują nam "Hansela i Gretel" w większości kina. O ile np. przy oglądaniu "Avatara" efekty trójwymiarowe były jak najbardziej uzasadnione i zapierały dech w piersiach, o tyle ten film oglądałoby się równie przyjemnie w zwyczajnym 2D.

Nieźle można się ubawić podczas poruszania wątku przyjaźni między trollem a Gretel - a już szczególnie, gdy dowiadujemy się, jak ma troll na imię - aż samo ciśnie się na usta "still better love strory than Twilight".

Co ciekawe, jeśli spojrzeć z innej strony, przesłanie może być nieco smutne i potwierdzone przez badania psychologów - im bardziej uciekamy przed wzorcami naszych rodziców, tym bardziej mamy szansę stać się tacy, jak oni. Czasem nawet o tym nie wiedząc.

Ocena: 6,5/10 - do obejrzenia dla miłego urozmaicenia czasu bądź dla fanatyków baśni.

~AP

0 komentarze:

Prześlij komentarz