piątek, 19 października 2012

Paranormal Activity 4 - recenzja

Okazało się że z Paranormal Activity jest jak z Piłą - idąc na siódemkę musisz spędzić noc z poprzednimi sześcioma - inaczej nic nie rozumiesz.

Fabuła nie jest trudna do opisania: Gdy z domu naprzeciwko karetka zabiera matkę 6 latka, Ci zajmują się jej synem. Chłopak zaprzyjaźnia się z ich dzieckiem, a najstarsza 16 letnie córka zaczyna czuć że z dzieciakiem do ich domu przyszło coś jeszcze.

Problemem dla osób które nigdy nie oglądały serii jest to, że zabraną przez karetkę matką jest Kate znana z Paranormala 1 i 2. Przyznam szczerze, że słabo pamiętałem tamte filmy i zupełnie nie potrafiłem zrozumieć o co chodzi z tym duchem i dwoma zaprzyjaźniającymi się dzieciakami. Właściwie wszystko było niezrozumiałe - postacie, cel ducha, cel Kate - wszystko.

Kolejną wadą jest mało paranormalnych zjawisk, co prawda są poruszające się krzesła czy lewitujące noże - ale nie jest to tak ładnie zrobione jak chociażby w trójce. Przez większość filmu nie rozumiemy tez po co dziewczyna nosi wszędzie za sobą kamerę - skoro materiału i tak nikt nie ogląda. Zastanawia również zakończenie, które wywołało śmiech, brawa i dyskusję - co się właściwie stało.

Jako kolejna część Paranormal się nie broni, nie ma w nim pomysłu, myśli. Ogląda się go za to dobrze i z zaciekawieniem, ale nic nas nie zaskakuje. Nie jest też jakoś wybitnie straszny.

Mocny średniak na niedzielne popołudnie. Mamy nadzieje że jest tylko wstępem do piątki - bo ta seria ma dziwny zwyczaj że tylko nieparzyste filmy są znośne.

Warto wybrać się do kina, bo prawdziwe piękno takiego filmu odkrywamy tylko w 200 osobowej sali - wiemy kiedy się bać i kiedy się śmiać. W domu możemy nic nie zrozumieć.

0 komentarze:

Prześlij komentarz